Podróż w stronę Polski odbywaliśmy z mieszanymi uczcuciami. Z jednej strony uczucie rozczarowania, czy nawet porażki, w końcu wracaliśmy pokonani. Z drugiej strony były szczęście i ulga, że za chwilę znów będziemy w drodze. Zdążyliśmy również podsumować Węgry - naród przybyły na pewno z kosmosu. Do teraz nie wiemy w jaki sposób zdołali zmylić unijnych komisarzy, ukrywając w jakiś sposób swój język oraz sposób życia, żeby ci przyznali im odpowiednią ilość punktów w celu wstąpić do UE. Otóż, język* - nieanalogiczny nawet w obrębie słów "międzynarodowych" z żadnym ludzkim językiem. Przykłady:
Policja / police / polizia / policia - rendörség
Restauracja / restaurant / ristorante - étterem
Komputer / computer - számitogéb
Historia / history / storia - történik
Wino / wine / Wein / vino - bor
Hotel - szálloda (tutaj wyjątkiem jest włoskie słowo albergo)
Itd.
Z tego, co udało nam się wyczytać w oficjalnych źródłach (chociaż językonawcy wciąż toczą spory) Węgrzy lubują się w tłumaczeniu wszelkich nazw obcych na jakieśtam swoje, czym zajmują się ichniejsze "leśne dziadki" z Węgierskiej Komisji Językowej lub Komisji Języka Węgierskiego (którejś z nich). Liczbę mnogą tworzy się poprzez dodanie do rzeczownika końcówki - ok, -ak lub -ök (w zależności od harmonii zgłoskowej), stądw w menu w restauracji słowa (o dziwo niektóre nieprzetłumaczone): whiskyok, likierok, wodkak, koniakok, borok, sörok (piwa). Dlatego właśnie zamówienie najprostszego dania na ulicy (langosza albo lodów) podczas pobytu na wakacjach nastręcza tyle trudności.
A jeśli już jesteśmy pozy langoszach, jedzeniu i obyczajach - nieistniejące. Wszystko zamknięte od godziny 17. A nawet jeśli przed 17 otwarte, to jedzenia ulicznego brak. Owszem, w centrum Budapesztu otwarte są restauracje, ale chcąc przekąsić langosza, gyros, czy choćby hot doga, z góry jest się skazanym na porażkę. Przemprzypadek udało nam się trafić na przyczepę z langoszami w miejscowości, której nazwy nie jesteśmy sobie w stanie przypomnieć (tuż przed dołączeniem do nas George'a). Nawet rozważaliśmy podczepienie langoszbudy z langoszbabą do auta i zabranie ze sobą.
Na rozważaniach upłynęła nam cała droga, podczas której postanowiliśmy również spać na zmianę, po czy zarwać noc, żeby jechać nowym autem do Rumunii, byle szybko.
* przepraszamy za błędy, zwłaszcza przy użyciu znaków diakrytycznych - pisane z pamięci