Geoblog.pl    masterofphysicalchemistry    Podróże    2012 - Malezja, Indonezja    Na Bromo
Zwiń mapę
2012
20
paź

Na Bromo

 
Indonezja
Indonezja, Bromo
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14618 km
 
Budzimy sie lekko pogryzieni przez owada (chyba komar) i 2h spedzamy w knajpce czekajac na otwarcie informacji turystycznej (ktora co godzine otwiera sie o godzine pozniej - wg tego co mowia ludzie z okienka obok). Nie dajemy im szansy i wspolnie z Piotrkiem jedziemy w kierunku wulkanu Bromo.

Z lotniska jest publiczny transport (15000/os) do Purabaya Bus Terminal. Stad za kolejne 15000 jedziemy autobusem do Probolinggo, skad jest blisko do wulkanu.

W Probolinggo wysiadamy przy samej agencji turystycznej i facet przekonuje nas do wykupienia wycieczki obejmujacej nie tylko wulkan Bromo, ale i Ijen (wulkan z kopalnia siarki). W ramach ceny (580000/os) mamy 3 dni wycieczki, 2 noclegi i przejazd do Yogyakarty plus wszystkie wstepy, sniadania i przejazdy na miejscu. Oferta wydaje sie byc dobra.

Mikrobus (publiczny) zabiera nas w poblize wulkanu (w srodku jakis bialas glosno protestuje, gdyz obiecali mu nie wiecej niz 7 osob w aucie, a w busiku jedzie nas z 18 osob w tym jedna na zewnatrz). Na miejsce docieramy poznym wieczorem i udaje nam sie jeszcze zrobic godzinny spacer po wiosce. Anita kupuje super ciepla/fajna/zarabista welniana czapke ze znaczkiem Bromo (25000). Wyruszamy w kierunku (teoretycznie) Bromo, idziemy caly czas pod gore, po drodze zaczepiaja nas miejscowi proponujac podwozke skuterem. Odmawiamy i dzielnie przemieszczamy sie na wlasnych odnozach. pekamy dopiero w obliczu przejazdzki na odkrytej pace. Takiej przygody nie mozemy sobie odpuscic i za 10 000 lokals podwozi nas spory kawalek do gory az pod jakis szlaban. W tym momencie odkrywamy, ze oferta mija sie z prawda. nasza wioska nie jest ostatnia przed wulkanem... nie jest nawet przedostatnia. Spacerujemy jeszcze chwilke i wracamy dowiedziec sie o co tu tak naprawde chodzi.

Co ustalamy... Jestesmy 5 km od miejsca w ktorym mielismy wyladowac, i w sumie nikt nie wie o co chodzi i na dodatek mowia, ze wszyscy jutro jada jeepami ogladac wulkan, a my mamy zapodawac 8km w jedna (pochyla w gore) strone. Na dodatek w srodku nocy, bo wyjazd jest o 3 rano, zeby zobaczyc wschod slonca. Krzys postanawia nie dawac za wygrana i wolno, ale dobitnie domaga sie wyjasnien od kierowcy, zada rozmowy z szefem i po godzinie staje na tym, ze gdzies nas podrzuca (ale nie do konca). Tymczasowo sie zgadzamy, ale Krzys nie daje za wygrana i postanawia rano dalej walczyc. Przewodnik zdaje sie nie rozumiec, ze my pieszo nie zdazymy w godzine obrocic 16km w tym tempie co reszta samochodami.

Spimy w naprawde klimatycznym Yochi's hostel. Troche chinski klimat/czyste pokoje i ciepla woda (jesli jest prad).
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (3)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
masterofphysicalchemistry
Krzysiek Kucharczyk
zwiedził 20% świata (40 państw)
Zasoby: 287 wpisów287 18 komentarzy18 486 zdjęć486 15 plików multimedialnych15