(te wspomnienia beda bardzie skrotowe, gdyz dodane sa dopiero po dlugim czasie).
Z La Paz docieramy busem do Copacabany - bardzo ladna wycieczka, po drodze ladny krajobraz, gory i przeprawa promowa przez ciesnine. W Copacabanie wykupujemy prom na Isla del Sol i w miedzyczasie raczymy sie sniadaniem (oczekiwanie trwa ponad godzine i prawie spozniamy sie na prom).
Przeprawa nie trwa dlugo - widoki z jeziora na gory - bezcenne.
Na miejscu wyladowujemy sprzet - oczywiscie kasuja nas za wstep na wyspe i od razu dopada nas chmura hotelarzy. Po krotkich negocjacjach decydujemy sie na jeden i do pokonania zostaje tylko... okolo 500 schodow... Miejsce bardzo malownicze - wszystkie budyneczki wznosza sie na zboczu (bardzo stromym).
Po poludniu udajemy sie na przechadzke na sama gore gdzie reklama glosi, ze jest to najwyzej serwowana pizza (chyba na swiecie?)
Wieczorem okazuje sie ze na calej wyspie nie ma pradu, ale oczywiscie wlasciciel nie ma ochoty obnizyc nam czynszu z racji na brak cieplej wody i rzeczonego pradu.
Podziwiamy widoki i idziemy spac :)