Nastepnego dnia ruszamy do Argentyny. Znowu uzywam calej Mocy (po portugalsku) zeby dowiedziec sie skad odjezdza autobus. Wydajemy cala gotowke (czyli chyba ze 3 reale) i jedziemy. Przejscie bez zadnych problemow i docieramy na miejsce. Wracamy do "cywilizacji" - wszystko takie turystyczne i podejrzanie porzadne. Hotel tez mimo ze tani to jednak dla nas "wyzszy" standard. Reszte dnia zwiedzamy miasteczko i organizujemy sobie czas przyjemnie.