Do Rygi lecimy Krzysia ulubionym typem samolotu czyli smiglowym. Bez zadnych problemow ladujemy na miejscu i ruszamy na zwiedzanie miasta. Tuz sprzed terminalu odjezdza autobus 22 (koszt 0,7L). Ryge zwiedzamy z darmowym planikiem ktory jest do wziecia na lotnisku. Wycieczke rozpoczynamy od cerkwi, w ktorej poblizu stoi klon palacu kultury (a w zasadzie mniejszy braciszek). Zaraz potem kierujemy sie w strone bazaru, gdyz linie AirBaltic niespecjalnie dbaja o zoladki pasazerow (i ich kieszenie rowniez, jedzonko w menu w samolocie jest bardzo drogie, nawet nie daja wody czy herbaty). Na bazarze nic nie znalezlismy, ale zaraz obok wyjscia na naszych twarzach gosci wielki usmiech na widok malej budki z napisem Ceburieki (0,5). Zjadamy i idziemy zwiedzac starowke. Centrum robi mile wrazenie, jest zadbane i ma klimat europejskich miast. Duzo zieleni i urokliwe parki (i mniej urokliwe Lotyszki - Krzys). Przed uniwersytetem mily widok, rzeka z plywajacymi lodeczkami, a na brzegach wyleguja mlodzi ludzie. Kamieniczki sa naprawde ladne, a wlasciciele malych knajpek i kawiarenek maja talent do tworzenia klimatycznych miejsc. Tym samym autobusem wracamy na lotnisko i reszte czasu przesypiamy na laweczkach. Odlatujemy o 24. Zapowiadal sie mily i spokojny lot, jednak przez caly czas probowali nam cos sprzedawac (nie wyspalismy sie).