Na lotnisku tradycyjnie otaczaja nas zadni krwi taksowkarze, jednak wiemy co robic i nie sluchamy ich falszywych zapewnien o tym, ze jest swieto/wojna i autobusu nie ma. Na lotnisku sa bankomaty i bezproblemu mozna wyplacic drobne kwoty na przejazd do miasta (mastercard sprawdzony, dziala). Po kwadransie siedzimy juz w autobusie nr 16 (niedrogi). Wysiadamy na 28 maja i zostawiamy rzeczy w poczekalni na dworcu. Jedziemy szukac Caspian Hostel (sprzeczne informacje co do jego istnienia i cen). Okazuje sie, ze hostel istnieje, jest w uroczej czesci miasta i kosztuje 16 manatow za noc/os. To najtansza opcja jaka udalo nam sie znalezc w Baku (jeszcze w Polsce robilismy wywiad). Przewozimy bagaze (przechowalnia 2M/szt). Metro kursuje czesto, trzeba wykupic specjalna karte (3M) i doladowuje sie w kasach lub automatach (15kop/przejazd).
Zwiedzanie miasta rozpoczynamy od Baszty Dziewiczej, potem promenada. Siedzac na molo mamy doskonaly widok na wiezowce i ogolnie cale miasto. Z calej wycieczki najwieksze wrazenie robi na nas Isher Sheri (czyli stare miasto). Ma klimat basni 1000 i jednej nocy. Waskie uliczki mialy chronic od wiatru wiejacego znad Morza Kaspijskiego. Zwiedzamy tez Palac Szachow Szerywanu (2M wstep + 2M foto). Wystawy w srodku raczej kiepskie, ale calosc jako kompleks robi orientalne wrazenie.
Robimy krotka przerwe na przekaske i jedziemy ogladac swiatynie Zaratustrianska (Swiatynia Ognia) [Wstep 2M+2M foto, jednak udalo nam sie wejsc na studenta za 1M/os]. Jeszcze do niedawna palil sie tu wieczny ogien (opary nafty) jednak dzis podtrzymuja go sztucznie gdyz wydobycie ropy zmniejszylo sila rzeczy wyziewy gazow spod ziemi. Dojazd marszrutka 84. Wrazenie moze nie jest wbijajace w ziemie, ale ma w sobie cos i mozna przy okazji zobaczyc pola naftowe z pracujacymi maszynami i szybami.
Wieczorem robimy jeszcze maly spacer po starym miescie, ktore oswietlone latarniami wyglada magicznie.