W podroz z Kamesznicy wyruszamy o poranku, czyli prawie o 14.00. Wszyscy muszą odespać cieżkie tygodnie w pracy. Nawet Krzysztof wstaje o 10, mimo, ze na codzien spi do 7. Droga jest zaplanowana tak, zeby przejechać przez ładne widoczki obok Taterów i zjeść smazony syr :) jest ladnie ale idzie nam wolno, bo sa wakacje i sie nie spieszymy. Dopiero o 18.00 docieramy do Popradu, wiec juz wiadomo, ze Rumunia dzis nieosiągalna. Ale Węgry jak najbardziej! Po obiadku na popradzkim ryneczku, w blasku zachodzącego słońca mkniemy naszym Etnobusem do Miskolca.