Po śniadaniu, na które zjedliśmy danie o tajemniczej nazwie "jaja na oko" (które na szczęście okazały się jajkami sadzonymi) oraz čevapów, ruszamy w stronę Kosowa. Początkowo mieliśmy ominąć ten kraj, jednak właściciel Hotelu Wien (polecamy wszystkim, 900 don za noc) w miejscowości Novi Pazar powiedział nam, że spokojnie można tam jechać.
Pomijając skomplikowanie etniczne, o którym czytaliśmy w przewodniku i w którym nijak nie mogliśmy się połapać, okazało się, że Kosowo to bardzo piękny, górzysty kraj. Dotarliśmy do miejscowości Peć, w której zatrzymaliśmy się na obiad. Ceny zaskakują, zaskakuje również to, że walutą w Kosowie jest euro. Za obiad z napojami dla 3 osób zapłaciliśmy 12 euro (najedliśmy się bardzo). Za 2 kawy w kawiarni zapłaciliśmy 1 euro.