Rano o 8 jestesmy juz spakowani i zegnamy Pania (w podziece za pomoc zostawiamy maly upominek z polski). Wsiadamy do autobusiku, zeby po 50 metrach(!) z niego wysiasc i zaliczyc kontrole graniczna chilijska. Wiekszosc z posazerow to wycieczkowicze jadacy obejrzec niedalekie Laguna Verde itd. Okolo godziny zajmuje nam wjechanie na wysokosc 4800 metrow i zaraz potem autobus zatrzymuje sie na granicy boliwijskiej. Tutaj nastepuje niewiarygodny bajzel. Nikt nic nie wie (chodzi o to, ze z autobusu czesc wsiada do jeepów wycieczkowych, czêsc do Uyuni, czêœc wraca do San Pedro) - czeski film. Po pol godzinie dochodzimy do ladu i skladu, wpisujemy sie obowiazkowo to ksiazki przyjezdnych do boliwii (uiszczamy oplate wjazdow¹ - 2100peso chilijskich/os) i wsiadamy do jeepa. Towarzyszy nam dwojka szwajcarów. Ruszamy. Zasadniczo jestesmy teraz czescia powrotn¹ ich wycieczki, wiec po drodze zaliczamy kilka milych widoczków i przestanków (góry, wulkany, przez chwile widzimy tez flamingi, lamy, ska³y). My tu jeszcze wrocimy, wiec nie ma sie co teraz rozwodzic. Niedaleko od celu drogê przecinaj¹ nam nagle - strusie!! czyli nandu :) Uciekaj¹, a¿ sie kurzy! Nawet nie zdazylem zrobic zdjecia. Jestesmy zaskoczeni iloscia przebytych kilometrów, ale dojezdzamy na miejsce w dobrych humorach. Bezproblemowo bunkrujemy siê w hostelu (60bol/dwojke) i idziemy "na miasto" cos zjesc. Na glownym deptaku oczywiscie same kanjpy dla turystów. Pizza/pasta itd, ale jeden lokals z agencji turystycznej poleca nam inna uliczke i po chwili wchodzimy do prawdziwej boliwijskiej kanjpki z kurczakiem z grilla. Od razu przypada nam do gustu (siedza tu tylko lokalsi), a ceny jeszcze bardziej. Za 4x kawalek kurczaka z wielkimi frytkami i 2 litrowym napojem placimy 50bol (przyniesiono nam tez sosik pikantny, ktory byl pikantnie pyszny). Super :) Wreszcie mozna jesc do syta. Warto nadmienic, ze transakcje zalatwilem po hiszpansku :). Juz po ciemku ogladamy jeszcze bazar i idziemy do hotelu spac. Zimno sie zrobilo, woda pod prysznicem ciepla (niegor¹ca:(), pokoje nieogrzewane, za to dostajemy po 5 koców na g³owe (kasia dodatkowo zawine³a siê w ciep³y œpiworek, ubrana w polar, dwie koszulki, getry i spodenki+skarpeteczki)! Dzieki temu bylo dosc cieplo i z lekkim bolem glowy (Ja) zasypiamy.