Geoblog.pl    masterofphysicalchemistry    Podróże    2009 - Argentyna, Chile, Boliwia    Uyuni - relax
Zwiń mapę
2009
28
sie

Uyuni - relax

 
Boliwia
Boliwia, Uyuni
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 14623 km
 
Uyuni - relaxing day:

Œpimy do póŸna, czyli ok 8 juz nie mozemy spac. S³oñce juz wsta³o, wiêc na dworze temperatura jest dodatnia :). Oporz¹dzamy siê i planujemy plan dzia³ania. Idziemy do knajpki reklamujacej sniadania, gdzie zostajemy przez kelnera poinformowani, ze o godzinie 10 (!) sniadan juz sie nie podaje. Gwizdzemy na nich i juz naprzeciwko znajdujemy maly pawilonik/budke w nieco bardziej boliwijskim stylu, lepszymi cenami i mila pani¹, ktora z usmiechem nas wita. Menu obejmuje sniadania proste, kontynentalne i amerykanskie (miedzy 16 a 22 bol/sniadanie). Wybieramy amerykanskie, ktore jest dosc obfite: jajecznica/jajka gotowane, bulki, maslo, dzem, szynka, koktaj owocowy z mlekiem i kawa/herbata/mate (21 bol/os). Wychodzimy najedzeni i przechodzimy przez kilka agencji turystycznych (po drodze Kasia i Mama czai³y siê z aparatami na boliwijki ubrane tradycyjnie, jak bombki szerokie w talii i w charakterystycznych kapelusikach i z dlugimi warkoczami) i wybralismy najkorzystniejsza dla nas oferte - 4 dniowy wyjazd jeepem na Salar de Uyuni i okolice. A propos zdjec - wiekszosc przedstawia boliwijki z boku lub z ty³u, gdy¿ nie lubi¹ one gdy robi siê im zdjêcia. Bookujemy wyjazd w Esmeralda TOurs za 750bol/os/4dni (wszystko wliczone w cene, poza wstepami do parków 6+15+30bol/os). Poniewa¿ robi siê czas sjesty (choc nie jest tu goraco) wracamy tez do hostelu, bo i tak wsyzstko jest zamkniete. Kasia myje wlosy po paru brudnych dniach, a ja w tym czasie opisuje wycieczke :) Troche pozniej kupujemy bilety do La Paz (90bol/os/semi-cama/11godzin) i jemy lokalna wersje hamburgera w lokalnej budce, ktora sanepid wystrzeli³by w kosmos. Tym lepiej nam smakuje (3,5bol/szt). Po drodze pijemy tez sok ze swiezo wyciskanych pomaranczy (ktore wygladaja jak pastewne, ale zaprawione lyzeczka miodu smakuj¹ wybornie, coz, tutejsze slonce robi swoje) - 3.5bol/szklanka. Czekamy na wieczor, zeby zjesc kolacje w naszym ulubionym miejscu. Niestety miejsce zamkniete. Idziemy do kafejki dodac wpis do bloga, ale w zadnej nie mozna korzystac z pendraków (boj¹ sie wirusów). Z planu nici, wiec wszyscy sprawdzamy maila (5bol/godz). Sciemnia sie juz, a my udajemy sie do bolivijskiej knajpki, gdzie wype³niamy po³owê zu¿ycia na dzisiejszy wieczór. Jemy 5 porcji kawalek kurczaka+cebulki i papryczki+duze frytki, do tego 2x lokalna Cola (super!) i 4x herbata - ceny sa jeszcze lepsze (Co powoduje duzy usmiech na naszych buzkach i okraglych juz brzuszkach) - 75bol/4os :). Resztkami karmimy pobliskie pieskim, ktore mialy dobry dzien gdyz kosci bylo mnostwo. Wracamy do hotelu, robimy przepakowanie i kladziemy sie spac. A, boliwijczykom jesli chodzi o prysznic nie mozna ufac. Wczoraj byl ledwo ciep³y, dzis - leci wrz¹tek...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (1)
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
masterofphysicalchemistry
Krzysiek Kucharczyk
zwiedził 20% świata (40 państw)
Zasoby: 287 wpisów287 18 komentarzy18 486 zdjęć486 15 plików multimedialnych15