Geoblog.pl    masterofphysicalchemistry    Podróże    2011 - Ekspedycja: Kaukaz Pld.    "Year of Turism 2011"
Zwiń mapę
2011
08
wrz

"Year of Turism 2011"

 
Azerbejdżan
Azerbejdżan, Laza
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3674 km
 
Poranny widok z okna zapiera dech w piersiach - po raz pierwszy widac cala okolice, jest piekna pogoda bez grama chmur. Chcemy isc na poranny spacer, ale babcia zatrzymuje nas mrozacym krew w zylach spojrzeniem i krzykiem pt."gdzie do cholery idziecie, przecie zara sniadanie bedzie (to nasze przypuszczalne tlumaczenie z kontekstu)!!!!" nie daje nam innej mozliwosci jak tylko usiasc przy stole. Zadowolona z siebie babcia wydziera sie jeszcze kilka razy i sniadanie jest juz na stole. Gorace mleko od krowy jest boskie. Do tego chleb, ser i jajka. Pycha.

Nasze pierwotne plany dalszej wycieczki (do Xinaliq) niweczy spotkanie z zolnierzem i okazuje sie, ze cala okolica jest teraz obstawiona wojskiem (od pol roku jest tu specjalny park, ktorego wstep kosztuje 52AZN/os i trzeba miesiac wczesniej zalatwic przepustke od ministerstwa ekologii - niech zyje "2011 - rok turyzmu w Azerbejdzanie"). Zostaje nam wiec mniej emocjonujace zwiedzanie okolic wioski. Robimy troche fotek i wracamy juz w kierunku domu, kiedy nasza uwage przykuwaja piekne wodospady. Wydaja sie byc w zasiegu reki, wiec ruszamy ku nim. Po chwili z nienacka wyrastaja dwaj zolnierze. Jak na oddzial reprezentacyjny do walki z wrogiem - jest zle. Zaden nie mowi po rosyjsku i mysla, ze chcemy isc daleko w gory. Krzys uruchamia zdolnosci jezykowe, ktore w polaczeniu z intuicja Kasi pozwalaja nam wynegocjowac wycieczke pod wodospad.

Po chwili i tak luzna atmosfera rozluznia sie jeszcze bardziej. Podziwiamy razem widoki a w mijanym hoteliku zolnierze zapraszaja nas na herbate z konfiturami. Rozmawiamy sobie po Polsko-Azersku. Pod wodospadem robimy wiele pieknych zdjec, a wojsko chce juz wracac. Chociaz nie naleza do milosnikow lazenia po gorach i probuja wykrecac sie pozna pora, po raz kolejny namawiamy ich na dluzszy spacer pod drugi wodospad (obaj sa w naszym wieku, dowodca ma mala giwere, a podlegly mu kompan taszczy kalasznikowa). W drodze do wioski spotykamy kolejnych zolnierzy, tym razem mowiacych po rosyjsku, wymieniamy sie numerami telefonow. Widzimy, ze mimo trudu jaki musieli wlozyc w wycieczke, to jednak przypadla im ona do gustu, ale nasze towarzystwo chyba bardziej. Przy rozstaniu Walij (dowodca) mowi, ze chyba bedzie plakal i zaprasza nas nastepnym razem do siebie do Baku.

Wieczor uplywa nam na rozmowie z gospodarzem przy herbacie, ofiarowujemy dzieciom pamiatki z polski i idziemy spac.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
masterofphysicalchemistry
Krzysiek Kucharczyk
zwiedził 20% świata (40 państw)
Zasoby: 287 wpisów287 18 komentarzy18 486 zdjęć486 15 plików multimedialnych15