Wyruszamy ok 10 z Sheki do Zaqatali (ok 2h jazdy, 2AZN/os). Busik milo trzesie i toczy sie powoli. W Zaqatali od razu przesiadamy sie w marszrutke do Bakalan, gdzie spotykamy Azera, ktory zaskakujaco duzo wie o historii Polski i na koniec stwierdza, ze to Ruscy zabili prezydenta, a teraz mowia, ze to wina pilota.
Z Balakan do granicy jest ok 10km, ktore pokonujemy taksowka (pierwszy raz podczas calego pobytu - 3AZN). Sama granica wyglada zabawnie, gdyz nagle konczy sie (w miare) przyzwoita droga i zaczyna piasek i kocie lby a budynek graniczny jest godny XXIw. W jednym z pomieszczen widac galerie zdjec prezydenta w rozych pozach: prezydent z kotem, prezydent na plazy, prezydent usmiecha sie w prawo czy prezydent usmiecha sie w lewo. Sama granice przekraczamy bezproblemowo, a Kasia cieszy sie z nowych pieczatek :) Przekraczamy rzeke i juz jestesmy po stronie gruzinskiej!