Geoblog.pl    masterofphysicalchemistry    Podróże    2011 - Ekspedycja: Kaukaz Pld.    Gamardzobat!
Zwiń mapę
2011
15
wrz

Gamardzobat!

 
Gruzja
Gruzja, Telavi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 4312 km
 
Od strony gruzinskiej wyglada to tak: grupka leniwych facetow dlubie w uchu i ociera pot z czola. Widok jedynych gosci przybywajacych od strony azerskiej (a tym bardziej dwojki turystow z wielkimi plecakami) wzbudza w taksowkarzach zadze krwi i od razu pragna eksportowac nas do Tbilisi i jeszcze dalej.

Jestesmy twardzi i zawiedzeni wracaja do ciezkiej pracy. My wybieramy marszrutke do Telawi (rezygnujemy z odwiedzenia Lagodeki, gdyz mamy jeszcze kilka innych ciekawych rzeczy w planie). Cena jest zaskakujaco wysoka (70km, 7GEL/os), a przynajmniej tak nam sie wydaje. Kierowca twierdzi, ze czas przejazdu to jedyne 2,5godziny (czyli dosc dlugo), a w praktyce spedzamy w marszrutce prawie 5 godzin. Siedzimy z przodu, prazy nas slonce i podziwiamy krajobraz, ktory wydaje sie biedniejszy niz azerski.

Na miejscu "porywa" nas "charoszaja babuszka" do swojego domu. Domek wyglada na jednorodzinny, ale ilosc lozek w srodku wzbudzilaby zazdrosc niejednego szpitala. Oprocz babuszki jest tu jeszcze mama (znaczy corka babuszki) i jej przystojny syn, ktory mowi jako-tako po angielsku, ojciec podobno pracuje w fabryce wina, ale nie udalo nam sie go spotkac. Wieczorem wyruszamy na spacer po miescie, ktore nie jest zbyt ciekawe, ale pismo wezykowe skutecznie utrzymuje nas w stanie czuwania. Polozenie miasta rekompensuje wszelkie jego wady - widac stad wspaniala panorame Kaukazu po kilkadziesiat kilometrow w kazda strone.

Musimy sobie tez poradzic z ciezkim szokiem. Oto przestalismy byc juz w centrum zainteresowania, podczas calego spaceru nikt nie powiedzial nam "dziendobry", a mijani ludzie wcale nie chca nas zagadywac. Wyczuwa sie inny temperament ludzi i jakas taka melancholie. Zaskakuje nas tez duzo gorsza znajomosc rosyjskiego w porownaniu do azerow (nawet wsrod starszych ludzi).

Po powrocie do domu dostajemy kolacje, przy ktorej nie bardzo wiemy jak sie zachowac, ale po chwili dolacza do nas cala rodzina (bez ojca) i atmosfera przeradza sie w mila polsko-rosyjsko-angielsko-gruzinska imprezke. Kiedy kasia nie wypija na raz calej szklanki wina, od razu mysla, ze jej nie smakuje. Poniewaz zapewniamy, ze napoj jest swietny, syn przynosi dwa rogi i mamy tez okazje zasmakowac tutejszego wina z krowiego rogu (nie mozna go odkladac, wiec trzeba pic do dna). Nie jest to typowa biesiada, ale wznosza kilka toastow, ktore tlumaczone na angielski brzmia dosc nietypowo. Pod koniec kolacji syn z kolega wydziera sie w rytm muzyki puszczanej z komputera (Butyrka!) a my idziemy spac.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
masterofphysicalchemistry
Krzysiek Kucharczyk
zwiedził 20% świata (40 państw)
Zasoby: 287 wpisów287 18 komentarzy18 486 zdjęć486 15 plików multimedialnych15