Dzis rowniez Annie i Giorgij zapraszaja na kolejna wycieczke. Okazuje sie jednak, ze Giorgij ma jakies zajecie i nie moze z nami jechac, wiec daje nam kluczyki do auta i Krzys zostaje szoferem ekipy. Giorgij ma dolaczyc do nas pozniej. Annie zabiera nas do ogrodu botanicznego, jednak bladzimy i zwiedzamy zamiast tego fantastyczny wawoz, praktycznie w samym centrum miasta!
Poniewaz robi sie juz pozno, pedzimy do Mtskhety (ok 20km od Tbilisi), gdzie ogladamy kilka klasztorow, m.in Jveli Monastery, ktory goruje nad dolina i wlasnie odbywa sie w nim nabozenstwo. W drodze powrotnej Krzys prowadzi juz jak rasowy gruzin i trabi na wszystkich (jak przystalo na lokalsa :).
Wieczem mama Annie i Annie uczy nas jak sie robi chaczapuri (Ewa i Kasia skrzetnie notuja), ale wszyscy sa zmeczeni i wyjatkowo dzis nie ma imprezy :)