Wyruszamy wczesnie rano, dla Gruzinow chyba jest to jeszcze srodek nocy, bo nie jezdzi prawie zadna marszrutka i nie daja nic jesc :(. Za 4GEL/os busik zabiera nas do Sagarejo, gdzie mily dziadek w Zyguli proponuje wycieczke swoim autem do David Gareji. Jako jeden z nielicznych od razu proponuje nam (chyba) uczciwa cene 40GEL za cala trase, wiec nie zastanawiamy sie dlugo. Krajobraz zmienia sie w polpustynny, a nad nami krazy 7 orlow. Po drodze zabieramy ze soba podrozujacego samotnie Ukrainca.
Po przyjezdzie na miejsce jestesmy naprawde zaskoczeni widokiem. Komnaty mnichow sa wykute w stromej skale, a po wejsciu na grzbiet wzgorza mozna ogladac bardzo stare groty pokryte zanikajacymi freskami.
Po powrocie udajemy sie do milej knajpki na szaszlyk. Przy stoliku obok siedzi gruzinsko-azerskie towarzystwo, ktore nas zagaduje i czestuje Krzysia wodka.
Udaje nam sie jeszcze dotrzec do Galerii Narodowej w Tbilisi (5GEL/os). Kasi bardzo sie podobaja obrazy Niko Pirosmanishvilego, ktory buduje niesamowity nastroj obrazu przez kontrast bieli i czerni z innymi kolorami.