Prom okazuje sie byc zaskakujaco wygodny, nie mamy co proawda kabiny jak inne burżuje, ale sa rozkladane siedzonka. Co gorsze jest tak malo ludzi, ze kazdy moze sie rozlozyc na 3 albo i 4 miejscach. Skutkiem tego przesypiamy bezproblemowo cala noc. Troche buja, ale nawet nie jest zle. Prom strasznie buczy i wibruje od silnikow. Co jeszcze najgorsze, udostepniaja tu internet satelitarny i do tego za darmo. Totalne przeciwienstwo UK, ktora w kwestii komunikacji i internetow jest totalnym sredniowieczem. Lubimy irlandzkie promy. Jest nawet kino i w nocy mozna je ogladac za darmo. Ale my za darmo wolimy spać.
Update: najwazniejsze na statku jest co? No wiadomo, ze kambuz (czyli kuchnia). Do kambuza wpuscic nas nie chcieli, ale Krzysztof zrobil wlasny kambuz i jego kuchnia wydaje smaczne sniadanka w postaci francuskiej bagietki, mieska z krakusa albo kuraka i pomidora :) dobre jest!
UPdate2: kawe na promie mozna kupic nie czekajac w kolejce z pijanymi ludzmi (2,7e). W zasadzie buja tak, ze wszyscy sa pijani, nawet my.
PRzykladowe ceny z knajpy to 8e za "sniadanie" kontynentalne (dla francuzow), 14e za sniadanie dla normalnych ludzi, 35e za sniadanie dla normalnej rodziny skladajacej sie z 2 rodzicow (plec dowolna) i maksymalnie trojki dzieci (rowniez plci dowolnej).
UPdate3: na gornym pokladzie bardziej wieje niz na dolnym. Warto rozwazyc ubranie czapki.